Co nam daje muzyka?

Element abstrakcji w życiu. Codzienność niszczy w nas coś wyższego, muzyka nam o tym czymś przypomina. Ludzie coraz bardziej są oglądaczami, przyjmują gotową wersję. A muzyka pobudza wyobraźnię. Bez niej stracilibyśmy kontakt z bardzo ważnym dorobkiem ludzkości. Tysiąc lat trwała budowa instrumentów muzycznych, zapis nutowy podobnie. Muzyka to najwspanialszy sposób zatrzymania czasu. Nie wiemy tak naprawdę jak wyglądało życie w XVII wieku, nie mamy fotografii, ale mamy dźwięki z tamtych czasów. I to w jakiej fantastycznej postaci.

Krzesimir Dębski.

Oberschlesien

Przed chwilą skończył się koncert akustyczny grupy Oberschlesien w radiowej Trójce. Gdzieś obili mi się o uszy (i niepotrzebnie zaniedbałem posłuchania ich), a że lubię mocne uderzenie to koncert udany (w ramach i słuchanego maniakalnie Manniaka po ciemku). Posłuchajcie choćby Jadymy durch albo Mamo

Hanysy rzondzom!

PS z 22.09: Dziś był Dzień Bez Samochodu. Kto nie jechał dziś w ogóle samochodem, hę? Niech się pochwali!
Sam niestety jeden przystanek podjechałem autobusem (brawo ZTM, że dziś zrobił jazdę za darmochę!), było ostro pod górkę, a spieszyłem się i nie było czasu na rowerowe pieszczoty… 😦

Książki przeczytane (I kwartał 2015 r.)

B. Wildstein: Dolina nicości,
R. E. Howard: Conan z Cymerii,
L. Souček: Jezioro Słoneczne,
Ormianie (rozdziały o chaczkarach i o ludobójstwie w 1915 r.),
System konstytucyjny Islamskiej Republiki Iranu (nie zapisałem autorki niestety),
J. Meissner: Moje złego początki,
Kiedy rodzic porwał dziecko. Podstawowe informacje prawne,
S. Runciman: Nieszpory sycylijskie. Dzieje świata śródziemnomorskiego w drugiej połowie XIII wieku,
J. Jerzewska: Ekspertyza kryminalistyczna. Zarys wykładu,
Z. Miłoszewski: Gniew,
Sz. Twardoch: Drach,
H. J. Chmielewski: Tytus, Romek i A’Tomek. Księga XVIII,
M. Melville: Dzieje templariuszy,
K. Daukszewicz: Pamiętnik IV Rzepy,
H. J. Chmielewski: Tytus, Romek i A’Tomek. Księga XIX,
T. Willocks: Bunt w Green River,
J. Katzenbach: W słusznej sprawie,
H. J. Chmielewski: Tytus, Romek i A’Tomek. Księga XXI,
L. Hendrix, A. Mitchell: Jimi Hendrix. Oczami brata,
M. Kula: Ostatecznie trzeba umrzeć,
Pamiętniki Filipa Pawła de Segura, adiutanta Napoleona,
G. G. Marquez: Raport z pewnego porwania,
H. J. Chmielewski: Tytus, Romek i A’Tomek. Księga XX,
Listy od przyjaciół. Księga pamiątkowa dla Profesora Wiktora Osiatyńskiego,
K. Giżycki: Przez Urianchaj i Mongolię. Wspomnienia z lat 1920 1921,
M. Zaremba Bielawski: Higieniści. Z dziejów eugeniki,
E. Kübler-Ross: Rozmowy o śmierci i umieraniu,
S. King: Zielona Mila,
B. Cornwell: Kanalia,
E. Winnicka: Angole,
H. J. Chmielewski: Tytus, Romek i A’Tomek. Księga XXIII,
Z. Miłoszewski: Uwikłanie,
S. Aleksijewicz: Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka,
R. L. Stevenson: Wyspa Skarbów,
H. J. Chmielewski: Tytus, Romek i A’Tomek. Księga XXIV,
M. Świetlicki: Muzyka środka (nie zapisałem tytułu tego zbiorku wierszy).

Najlepsze z tego zestawu rzeczy napisali Aleksijewicz, Twardoch, Kula, Zaremba Bielawski i Willocks (kolejność jest całkowicie przypadkowa). Ten ostatni pozornie napisał nie czytadło, ale zaskakująco prawdziwą książkę o buncie w więzieniu (na tyle, że zabiorę się kiedyś do innych jego rzeczy – zdaje się historycznych). Runciman jak dla mnie był za szczegółowy, za to pani Melville zaskoczyła opisem reguł i życia codziennego templariuszy (jak wiadomo, jak to w życiu, nie tylko walczymy z Saracenami, ale i oporządzamy kunie ;-). Książka o Hendrixie (Heńku jakby powiedział mjr-s), przygnębiająca (kupa w niej nieszczęścia), ale kto się nim interesuje to obowiązkowo niech zajrzy.

Aleksijewicz cytuje wywiad z jakąś kobietą, która jako dziesięcioletnia dziewczynka straciła rodziców (ojciec Rosjanin, wojskowy wyszedł za Polkę, no i w czasie kolejnych czystek pojechali „na białe niedźwiedzie”, tam zginęli). Ciotka, niepiśmienna, prosiła ludzi o pisanie i wysyłanie listów w sprawie siostrzenic. No i znalazła się i z siostrą pojechały (same) kawał drogi przez ZSRR na Białoruś. Pół wsi wyszło je oglądać. Po wojnie ciotka nie odbudowała jeszcze zburzonej chałupy i mieszkała w jakimś składziku, w którym w jednym kącie stały kartofle, w drugim chrząkał prosiak. I ta rozmówczyni – dojrzała kobieta – tak mówi o swojej ciotce, prostej chłopce, która ją przygarnęła: „Wszystko co wiem o miłości, nauczyłam się w tamtym składziku”. Jak to czytałem (w grubej, pisanej latami „cegle”) to pomyślałem, że dla takich zdań warto pisać książki…